Ten post skierowany jest do męskiej części czytelniczej. Zastanawiałeś się lub liczyłeś kiedyś ile w skali roku czy dwóch lat wydajesz na fryzjera? Ja to zrobiłem i sobie policzyłem kiedyś. Standardowo za fryzjera płaciłem 14 PLN za wizytę. Zawsze po wypłacie chodziłem do fryzjera, więc po obliczeniach wyszło mi, że w ciągu roku wydawałem 168 PLN na ten cel a w ciągu czterech lat zostawiłem 672 PLN. A jeżeli mamy jeszcze męskiego potomka to koszta te jeszcze bardziej wzrastają. Po obliczeniach postanowiłem zainwestować w maszynkę do strzyżenia. Kupiłem lepszą markową maszynkę za 80 PLN, której ostrza nie stępią się po kilku obcięciach. Koszta zakupu maszynki już 10 mięsięcy temu się zwróciły i do tej pory maszynka działa i zaoszczędziła w moim portfelu 140 zł, więc nawet jak w niedalekiej przyszłości się zepsuje
to wygenerowała oszczędności, które pozwolą bez problemu kupić następną i jeszcze pieniądze zostaną w porfelu jako zysk. Oczywiście nie musimy się golić na zapałkę, gdyż nowe maszynki pozwalają na ładne obcięcie, ot kwestia wprawy. Pisanie argumentów, że jakby wszyscy Panowie używali maszynek to by branża fryzjerska padła mija się z celem. Branżę tą w dużej większości napędzają nasze panie zostawiając tam większe pieniądze rzędu 50 PLN za wizytę. Panowie stanowią niejako miły dodatek do przychodów zakładu fryzjerskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz